poniedziałek, 29 września 2014

Blogerka miesiąca - Marta z If I Had A Hammer

I ponownie nasz "blogerka" miesiąca bloga nie prowadzi, ale za to robi wiele innych ciekawych rzeczy. Zapraszam na wywiad z Martą z If I had a hammer.



1. Napisz coś o sobie

Uwielbiam precyzyjne pytania.. ;] Jestem rysownikiem, grafikiem, rękodzielnikiem. Szczecinianką z urodzenia i wyboru. Kolekcjonuję umiejętności wymagające zdolności manualnych. Obie Babcie dziergały, szyły, ale jako dzieciar nie doceniałam tych wartości. Dopiero po ich śmierci zapragnęłam poniekąd przejąć schedę i nauczyć się robić na drutach. Czas po obronie dyplomu będący swego rodzaju zawieszeniem temu sprzyjał. Następnie przyszła kolej na szycie. Tutaj wielkie ukłony do naszej grupy wsparcia i Julii, która przyjmowała mnie na cotygodniową lekcję. Muszę też przyznać się do pewnej manii - nałogowo zbieram meble ze śmietników, piwnic, garaży .. ale one tak głośno mnie wołają!! Z przyjemnością nadaję im nowe oblicze.




 2. Dziergasz, szyjesz, rysujesz i... , od czego się to wszystko zaczęło? 

Robię to wszystko, ale w odwrotnej kolejności. Rysunek zawsze pozostaje dla mnie najważniejszy, nawet jeśli los każe w danej chwili więcej czasu poświęcić na przysłowiowe dzierganie. Skończyłam szczecińskiego 'Plastyka' i Malarstwo na ASP w Gdańsku. Nigdy nie wybrałabym innej drogi rozwoju i innego zawodu, mimo że muszę przyznać, iż życie artysty w Polsce nie jest łatwe. Dlatego też zaczęłam prowadzić lekcje rysunku, malarstwa, grafiki warsztatowej oraz przenosić swoje pomysły na mniejsze formy. Swoje rysunki przenoszę np.na kubki, linoryty na odzież. Daje to kompromis: sprzedaję rysunek, który na mniejszej, tańszej, użytecznej formie jest bardziej przystępny. Uwielbiam się uczyć, daje to wielką satysfakcję. Moim ostatnim sukcesem jest opracowanie kroju wymarzonej bluzy (dzięki Julia za pomoc!). Okazało się że podoba się nie tylko mi, kilka podobnych szyłam już na zamówienie. Wiedząc że szyję od początku tego roku napawa mnie nieskromna duma.





 3. If I had a hammer to...?

If I had a hammer to miejsce łączące to wszystko o czym mówiłam. Udało mi się wynająć pracownię i z (prawie) całym majdanem wynieść z domu - zupełnie inny komfort pracy! Trudno mówić by była to jakaś nowa inicjatywa, gdyż robię to robię odkąd pamiętam, jest to po prostu kolejny etap rozwoju, mogę ze swoją pracą wyjść do ludzi. Pracownia jest wyposażona w sztalugi i walcową prasę graficzną. Jest to miejsce mojej pracy twórczej, tutaj także prowadzę lekcje. W kąciku zaaranżowałam stoisko z pracami na sprzedaż. To moje miejsce. Czuję się matką, gospodynią pracowni i naszej marki, ale If I had tworzy kilka osób. Są to przyjaciele, którzy mnie wspierają, zarówno mentalnie jak i czasem w bardzo trywialnych sprawach. Dźwigają, wożą, użyczają różnych sprzętów, para przyjaciół projektująca swoje serie kubasów, Mamita Govanita piekąca ciasta. Każdy z nas wnosi coś swojego, inną energię, inne pomysły. Rady, nawet jeśli nie chcę słuchać W naszym sklepiczku dostępne też są prace Basi, którą poznałam dzięki naszej grupie i bardzo szybko polubiłam.





 4. Gdzie można Was spotkać? Bywacie gdzieś na "imprezach masowych"?

Owszem wychodzimy do ludzi. Gdy tylko możemy korzystamy z zaproszenia i bierzemy udział w Śniadaniu przy Błoniach, jarmarkach w Kanie czy Pleciudze, jednak teraz chcielibyśmy jak najczęściej ściągać Was do nas! Pracownia jest miejscem otwartym, zaproszenie na herbatę jest permanentne i dotyczy każdego kto chciałby mnie/nas poznać. Dla ośmielenia, a także by przedstawić się okolicy w połowie września zorganizowaliśmy dni otwarte - przez 3 dni odbywały się bezpłatne lekcje rysunku i grafiki, można było przyjść i zjeść coś słodkiego, kupić nasze prace i po prostu pogadać. W ciągu tych 3 dni w pracowni spędziłam prawie 40 godzin, i owszem - trochę się zmęczyłam, ale było pięknie, tego czasu nie chciałabym spędzić nigdzie indziej! Obserwacja jak najróżniejsi ludzie, zarówno znajomi, jak i osoby, które przeczytały o nas w internecie dobrze się u nas czują, są ciekawe na czym polega linoryt, niejednokrotnie pierwszy raz w życiu próbują rysunku dawała mi szczęście. Zjedliśmy mnóstwo ciasta, wypiliśmy jeszcze więcej wina..



 5. Jakie masz plany na przyszłość? 

Planów i pomysłów mam mnóstwo, doba jest stanowczo za krótka! W głowie mam kolejne formy bluz czy spódnic, chciałabym opracować męską wersję 'świętej bluzy'. Po warsztatach organizowanych przez naszą grupę polubiłam też patchwork i marzy mi się jakiś większy projekt tego typu. Chciałabym też więcej czasu poświęcać na rysunek i linoryt, mam poczucie że zaniedbuję te dziedziny twórczości. Pozostaje mi szlifowanie umiejętności godzenia ze sobą wszystkich moich pasji i zainteresowań. A że pierwszym moim szyciem w ogóle było ręczne zszywanie materiałów, na których potem rysowałam wszystko doskonale się zazębia!



Życzymy spełnienia planów.
Martę można spotkać na FB  na stronie www i oczywiście w pracowni na al. Jana Pawła II 42
I piętro / pokój 2 w Szczecinie.

PS. Jeśli należysz do grupy Szczecin Szyje i chciał(a)byś zaprezentować tu swoje prace, proszę napisz aleksandra(at)geniusz.org.

2 komentarze:

  1. Idziesz jak burza :D Ale też energii masz właśnie tyle :D W pracowni byłam, polecam, opowiadam. No i wrócę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Agunia! Mam nadzieję do rychłego zobaczenia! ;)

      Usuń